niedziela, 19 kwietnia 2015

Po ciszy

 Długo milczałam. Proszę o wybaczenie jeśli kogoś zawiodłam. Potrzebowałam czasu i ciszy by uporać się z własną bezsilnością wobec tragedii osób dla mnie ważnych.
 Poszłam na łąki - oficjalnie by ocenić stan ogrodzeń - a tak naprawdę by poczuć wolność i bezkres, posłuchać lasu. Konie były ze mną, spokojnie skubały trawę zadowolone z towarzystwa. Patrzyłam w niebo, na las ... i wówczas pojawiły się dwa orły. Zataczały nade mną kręgi, wzbijając się coraz wyżej. Mój znajomy Peter twierdzi, że orły to duchy naszych przodków. Nie zajmują mnie ani duchy, ani żaden rodzaj ezoteryki, ale pomyślałam, że wszystko przemija, dobre i złe, a ja tylko przez chwilę mogę nazywać te ziemie moimi i powinnam ten czas poświęcić temu, by to co zostało mi dane nie tylko trwało, ale rozwijało się, kwitło i owocowało.
 Wróciłam do domu.
 Wiosna w tym roku nie jest łaskawa - jest zimno. Długo walczyłam z przeziębieniem u koni, zmieniały sierść i były osłabione. Moje pszczoły nie przetrwały zimy - jeden rój padł, wiem dlaczego, drugi po prostu wybył - nie wiem dlaczego. Obdzwoniłam znajomych pszczelarzy - wszyscy mają podobnie. O dziwo teraz, kiedy zaczynają kwitnąć drzewa pojawiło się sporo pszczół. Poczekamy, zobaczymy.
 Ogród pięknieje - znów kupiłam róże - tym razem angielskie.
 Na podwórku piętrzą się hałdy piachu, a w kadzi lasuje wapno. Prace w stodole postępują bez fajerwerków i olśnień. Marzę o tej chwili gdy ściany obwieszę obrazami - ale niestety najpierw muszę je wytynkować. Obrazy. Moja wieloletnia przyjaciółka stworzyła galerię internetową. Jestem zachwycona  efektem. Czapki z głów .... polecam- beata.sebzda.netgaleria.pl
 Pozdrawiam
 Ta trzecia