niedziela, 21 stycznia 2018

doopa zimna - czyli początek nowego roku....


W sensie dosłownym i w przenośnym....
Skończyły się moje głupiutkie spekulacje -czy to już wiosna ,czy przedwiośnie ; "srututu - majtki z drutu " - zima jest i koniec.
Spadł śnieg - zbyt mało by dzieci ucieszyć, wystarczająco dużo by mi życie skomplikować. Skończyło się beztroskie lanie wody rurką w ziemi zakopaną i teraz pomykam dzień w dzień z wiadrami. Konie też jakoś niespecjalnie się cieszą - podejrzewam ,że się starzeją - albo tego sadełka zimowego ,khmmm,  trochę za dużo jednak jest...

  W sensie przenośnym to ta dooopa też okrutnie zimna jest - tuż przed sylwestrem dopadły mnie  troski i zmartwionka, problemiki i tragedyje bez mała jak z dramatów greckich - to ni dychnąć nie mogę ...
  Początkowo , gdy dostrzegłam , że się ciemne chmury nade mną zbierają, w  panikę popadłam , słaba się czułam..., ale potem dochodziło jeszcze to i sio , tamto i owo i tak się tego nazbierało, że mnie taki okrutny nerw wziął, aż porządnie nogą tupnęłam ( choć ogólnie to ja spokojny człowiek jestem ), terminy u medyków ,jakich tam trzeba było poumawiałam, radcę prawnego odwiedziłam ( dlaczego oni mi zawsze wszystko po pięć razy powtarzają ? ) , a na koniec moje najcenniejsze kolczyki z perłami założyłam - nabrałam głęboko powietrza w płuca.- i poszłam na łąki popatrzeć na niebo szerokie i obłoki  płynące...
.....a tak swoją drogą mam wrażenie ,że tak się teraz porobiło, że kto nie krzyczy , dyrdymałów nie opowiada, jazgotu nie urządza- tego za durnia i naiwniaka mają- pytanie: jak w tym zgiełku powiedzieć swoje - tak ,żeby dotarło i jednocześnie pozostać w zgodzie z sobą samym?,,,,
    I żeby nie było - żeby nie było, że przyjemności żadnych nie miałam - no ależ skąd - o proszę np.do agencji mnie wezwali - no bo jakby to tak, rok bez  agencji rozpocząć....
    Taak -  z tą agencją to teraz problem będzie - bo oni bardzo postępowi się robią i teraz wszystko internetowo  i tak dalej... - ojej już się bałam, że będę się samotna czuła -  ale nie ma tak źle: bo -  o proszę są papierki , które trzeba będzie im zeskanować, a jak nie ma takiej możliwości - to co? - "no ależ oczywiście..." do agencji się jedzie..

                         Tu był śnieg....







a tu już go nie ma, ale nie tęsknię wcale....



Kiedy się jest tak bardzo związanym z ziemią jak ja  - ogród mnie karmi , łąki karmią konie i dają na siano , ogród ozdobny jest magnesem przyciągającym letników - to nie a miejsca na słabość i ociąganie się - czego nie zrobię teraz - odbije się na mnie później i bardzo często nie nadrobię już tego - przykład - to ostanie chwile by wynająć kogoś do wybronowania łąk , kiedy ruszy wegetacja będzie już za późno; dokładnie teraz trzeba posprzątać wybieg koński - zebrać nawóz i złożyć w pryzmę -za dwa,trzy miesiące będzie z tego piękna ziemia, absolutnie niezbędna w uprawie roślin na tak jałowym podłożu jak u nas... i tak dalej i tak dalej...






A to są fotki z miejsca, gdzie już za chwilkę będzie powstawał ogród  -  hmmm , jak go nazwać ?, sama nie wiem, w każdym razie inspiracją był dla mnie francuski le jardin plume, w Normandii. Zmierzam stworzyć kwatery z dzikich traw (podosadzam gatunki rodzime z moich łąk ),a część rabat otoczę obwódkami z bukszpanu (o szczegółach z całą pewnością poinformuję); przyznam , że już przebieram nóżkami z niecierpliwości. Bardzo długo szukałam pomysłu na ten fragment ogrodu - chcę połączyć dzikość z wyrafinowaniem, to co naturalne z tym co sztuczne i ukształtowane ludzką ręką... - zobaczymy co z tego wyjdzie, ale mam takie przeczucie , że idę we właściwą stronę.
We francuskim ogrodzie zafascynowało mnie przede wszystkim swobodne podejście do tematu, a jednocześnie żelazna konsekwencja prowadzenia ogrodu - pozorny chaos - ujęty częściowo w ramy z ciętego bukszpanu; dodatkowym plusem takiego rozwiązania jest to, że w okresie szarości w ogrodzie bardzo dobrze widoczne są owe zielone bukszpanowe ramy , co w przypadku takich przestrzeni wokół ( parę hektarów łąk i las ) da mi poczucie panowania na tym fragmentem założenia.
Prawie codziennie odwiedzam ten leszczynowy zagajnik - posadziłam tu sporo cebul hiacyntów i mam taką cichutką nadzieję, że może tu im będzie dobrze i doczekam się kwiatów.

Ogród warzywny w tym roku też przejdzie metamorfozę - podjęłam decyzję, że nie będę uprawiać aż tyle ziemniaków- posadzę dużo papryki i więcej jarmużu i pasternaku -i duuuuużo kwiatów jednorocznych , ogród warzywny chcę mieć bardzo pachnący i kolorowy...
   ( to zdjęcie "z teraz" w takiej postaci są karczochy,  w ogrodzie jest dużo brukselki i jarmużu , rukola i ziła i pietruszka, w szklarni sałata rzymska - zieleninkę mamy jeszcze cały czas swoją !)






Ostatnie wichury połamały sporo drzew-szczególnie nad Stobrawą (w naszej okolicy Stobrawa to jeszcze taki niemowlaczek...), pojawiło się też dużo bobrów - a wszystko to razem czyni najbliższe otoczenie naszego domu niezwykle uroczo- tajemniczym...
  Uwielbiam przeprawiać się przez rzekę po zwalonych konarach, obserwować wiry wodne i hmmm -  przyznam się do tego - płoszyć kaczki...
  Teraz czekam "na moje" żurawie - zbliż się czas  godów , ach cóż to będzie za spektakl - i to tak blisko domu, że nawet lornetki już nie trzeba...
Całkiem blisko naszego domu, dawno  dawno temu,  powstały stawy hodowlane - już na dniach zapełnią się wodą , pojawią się łabędzie i będę mogła , gdy najdzie mnie ochota, podumać się nad wielką taflą wody....

Pozdrawiam ciepło choć zimowo i życzę Państwu i sobie  - przede wszystkim spokoju i siły do realizacji planów....
    Donia

ps.
Realizacja planów ogrodowych zapowiada się drogo - dlatego postanowiłam wysiać w tym roku dużo nasion bylin i traw i zobaczyć co z tego wyjdzie, a te które chcę mieć na "już" zmówię w szkółce Albamar ( to nie jest reklama! ) . Wybór u nich nie jest może oszałamiający - dla mnie wystarczy, ale jakość roślin jest doskonała - piękne duże egzemplarze - sprawdziłam osobiście i sprawdziła moja Mama, wszystko doskonale oznaczone i opakowane, Dla mnie dodatkowy plus -  szkółka jest w okolicach Opola- więc dość blisko i rośliny nie podróżują przez pół Polski.