niedziela, 26 listopada 2017

o świni, hipokryzji i oleju....

    To może ja już o tej świni napiszę i będzie z głowy..
  Bardzo proszę nie myśleć, że ja zamierzam świnie hodować -  to jest absolutnie wykluczone - powiem Państwu, tak na ucho, ja się trochę świń boję - tyle się nasłuchałam jakie to inteligentne zwierzęta - to i pewnie wiedzą co zrobić -  by krzywdę człowiekowi zrobić..... - a dzikie świnie - oooo to już zupełnie inny model i zupełnie inna historia w moim życiu.
  Dlaczego w takim razie zamierzam Państwa wpisem o świni katować - ano pomyślałam sobie, że może jak zaczniemy o czymś głośno mówić -  to wszyscy , absolutnie wszyscy zaczną o tym właśnie myśleć i świat będzie odrobinkę piękniejszy i przyjaźniejszy - dla wszystkich - z ludźmi włącznie.
  Byłam w N., a tam na takiej wielkiej tablicy plakat - wywalony wielki , na pół mojego pokoju ,wrzeszczy ogromnymi literami, że teraz 1 kg karkówki czy szynki bez kości wieprzowej ( dla mnie to wszystko jedno) kosztuje teraz 8, 99 zł. Przez krótką sekundę pomyślałam , że w Niemczech jestem i o euro chodzi... ale nie to złotówki , złotówki -  jak byk tam stało... Moja babcia mówiła - tanie mięso to psy jedzą - oj chyba czasy się ekstremalnie zmieniły - bo slogan jednego z wielkich sklepów brzmi -" Dużo - tanio "ale to tak na marginesie - bo istotą sprawy jest dla mnie honor tych tanich świń. Tak - honor właśnie.Świnia to duże zwierzę, zazwyczaj dużo je i wolno rośnie, rozwija się , rozmnaża gdy jej  na to pozwolić - ot po prostu sobie żyje by w pewnym momencie jak większość zwierząt gospodarskich skończyć u gospodarza na talerzu albo w punkcie skupu żywca. To jest stan rzezy - nazwijmy go umownie "naturalny"i nim właśnie zamierzam się zająć - i nie będę drążyć spaw typu czy człowiek ma prawo, czy nie ma prawa zabijać zwierząt, zadawać im cierpienie itd. - są to wszystko ogromnie istotne dla mnie sprawy ale ich poruszanie na tym poziomie mocno zagmatwa tok mej wypowiedzi.
  Mój dziadek mawiał - " ja w bibułkę nie będę zwijał" - i ja w tym wypadku też nie będę - mnie uwłacza jedzenie mięsa świńskiego w takiej cenie. Cena ta świadczy o tym , że zwierzę to było hodowane i karmione w sposób urągający podstawowym zasadom godnego świńskiego życia. Jak długo żyła ta świnia i czym była karmiona ?  Zapewniam Państwa, że świnia potrzebuje dużo jedzenia , potrzebuje ciepła w zimie , potrzebuje wody do picia i ktoś musi te obrzydliwe smrody - odchody sprzątać - i to w efekcie końcowym daje mięso "karkówka, szynka obok polędwicy to najcenniejsze części tuszy wieprzowej "po 8 - 9 zł za kg ? NIE MA CUDÓW - to nie jest mięso - to jest coś wyhodowane na hormonach i na innych świństwach ,w warunkach, przy których fermy kurczaków to kurorty ; świnie mają potężne zęby i potrafią być agresywne - no chyba że są na środkach uspokajających - nie -  to nie jest żart. I gdzie w tym wszystkim honor świni ?
  Ja wiem - teraz wszyscy myślą - jakby kobieta miała do wykarmienia 2-3 dzieci itd....- nie ,gdybym miała więcej dzieci niż mam to też bym tego mięsa nie kupiła. Może wystarczy po jednym kotlecie na tydzień - ale dobrym. W N. nie ma sklepów z dobrym mięsem, ale wszyscy mieszkańcy N. mają rodziny w okolicznych wioskach i gdyby tylko chcieli.. - ale nie chcą i ich rodziny też nie chcą - bo to się nie opłaca -" bo mięso przecież takie tanie jest -eeech Pani daj Pani spokój toż to się nie opłaca - o w sklepie sobie kupię - Pani toż to grosze kosztuje..." No właśnie i kółko się zamyka.
    Mnie jest nie dobrze na widok tych stert papierowych wymoczonych ciał kurczaczych w sklepach - a teraz będzie mi podobnie na widok wieprzowiny ---- o takiej pięknie taniej za grosze Pani....
          Panuje nad nami wielka kultura głodu - tego wiecznego niedostatku mięsa - mięso -  towar pożądany, trudny do zdobycia - zdrowy, niezbędny przecież do prawidłowego funkcjonowania (?)

Chyba już najwyższy czas zmienić sposób myślenia - i nie chodzi tu wcale o to byśmy wszyscy zostali weganami czy wegetarianami - chodzi tylko o to byśmy wszyscy pojęli, że to mięso które jest dostępne na rynku, może nam i naszym dzieciom wyrządzić szkody fizyczne, a godzenie się na bycie takim konsumentem, jak w tej chwili, sprowadza nas do roli ludu : chleba - mięsa i igrzysk...



      o hipokryzji - Doniezka zarzuciła mi hipokryzję - bo? - bo o świni piszę , a w sklepach ze starzyzną futrzane mufki kupuję - dodam jeszcze, że nie tylko mufki - przymierzam się jeszcze do takiego popielatego futerka , absolutnie nie wiem z kogo ściągniętego , ale piękne jest. Kupowałam i będę nadal  te futrzane rzeczy kupować. Jak to się ma do moich wywodów o świni - ano tak , że te rzeczy już są , zwierzęta już oddały swe żywoty i teraz mamy wybór - nabyć je , używać i nadać sens ich śmierci czy też pozwolić im zasilić wysypisko śmieci , zgodzić się by stały się jeszcze jednym odpadem naszej bezmyślnej konsumpcji. Ja wybrałam - przygarniam te skórki - nadaję im nowe funkcje ( z kożuchów robię cieplutkie wkładki do butów kołnierze do ubrań roboczych cieplutkie rękawice i kamizelki ) i ciesze się nimi , i wcale nie czuje się mniej eko od tych pań walczących w jednym ze sklepów o ala - futerkowe kamizelki..
    .I jeszcze jednej rzeczy jestem pewna -  nigdy nie kupię nowego futra , takiego na zmówienie w jednym z tych wypasionych salonów - i to nie z braku środków , tylko z przekonania- zabijanie zwierząt na skóry jest bez sensu i  jest barbarzyństwem.
















Używamy bardzo dużo oleju rzepakowego - w zasadzie w naszej kuchni króluje masło i olej rzepakowy. Jestem przekonana że oliwa z oliwek dostępna w tak niskiej cenie w wielu polskich sklepach jest bardzo podłej jakości , bo oliwa z oliwek np. w Hiszpanii - ta dobra z pierwszego tłoczenia jest stosunkowo droga - i idąc po rozum do głowy stwierdziłam , że troszkę naprawdę dobrej oliwy z oliwek do sałaty trzeba mieć ale robotę robi nasz miejscowy olej rzepakowy - właśnie dlatego , że miejscowy i właśnie dlatego że smaczny. Oleju dodaję do posiłków serwowanych kotom i psu, a nawet koniom skrapiam olejem pokrojone marchewki i buraczki ćwikłowe.
  I taka byłam z siebie zadowolona i tak ładnie to wszystko sobie się toczyło , aż odwiedził mnie mój przyjaciel, który w chwili obecnej z rzepaku żyje - to znaczy sieje go na 70 czy też nie wiem na ilu hektarach i on mówi tak " A powiedz mi jakiego ty oleju używasz ? ", a ja mówię - "No rzepakowego bo co ? " , a on na to " No to przestań , bo ja już swój w 3 razy pryskałem i jeszcze chyba 7 będę pryskał - na wszystko co tylko jest możliwe .."
  Ja wiem proszę Państwa ,że przy obecnym  stanie środowiska naturalnego chemii nie uniknę, jest tylko pytanie ile jest tej chemii w produktach, które najczęściej stosuję ........
......   i co ja mam z tym olejem zrobić....... ?
















pozdrawiam - ciągle jesiennie jeszcze i oby tak dalej - do zimy nie tęsknimy, oj nie....
  Donia

niedziela, 12 listopada 2017

o mufce, szkole i liściach.......

j
Nie pisałam tak długo, nie dlatego , że utonęłam w liściach - nie , absolutnie nie i  gdyby nawet doszło do takowego utonięcia to byłaby to zaiste piękna śmierć. Liście w tym roku wyjątkowo piękne są....
  Rok w rok słyszę zawsze te same słowa współczucia - ale Pani to tych liści ma - noooo mam -  a bo co - mam i nie oddam . Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się palić liści -i  powiem szczerze -  uważam to za barbarzyństwo - w tych pryzmach mnóstwo wszelakiego stworzonka żyje - to po pierwsze, po drugie  - liście to cudowny materiał do ściółkowania, do robienia ziemi liściowej , do wykładania alejek na grządkach - dlatego tak zachłannie zgrabuję te skarby - choć trochę mi żal tego szelestu i kolorów pod stopami  ale przyjdzie wiatr złodziej i je wszystkie gdzieś zabierze i szkoda będzie...














Nie piałam bo się edukacją zajęłam -  proszę nie myśleć, że ja w stan pedagogiczny weszłam - jak mówi sąsiadka -" ...a nigdy w życiu ..."Ja tylko w ramach prac społecznych udałam się do liceum , w którym uczy się Donieczka by pouczyć dyrektora co to znaczy dyrektorem być i powiedzieć mu czego oczekuję od tak szanownej instytucji...Impulsem była decyzja rzeczonego pana o likwidacji grupy języka francuskiego - uwaga po dwóch miesiącach nauczania -  dyrekcja doliczyła się uczniów 11, bo wcześniej zawsze "wychodziło" 15. Państwo nie rozumiecie - nic nie szkodzi, ja też nie rozumiem i to już nieistotne nawet jest - u dyrektora byłam - pouczyłam , wyjaśniłam i jasno określiłam czego oczekuję. Dyrektor bardzo się wzruszył - podziękował za lekcję i powiedział nawet , że starosta też pewnie byłby wdzięczny za niewielki wykład...albo skarbnik. Eeee , na starostę za słaba się w tym momencie czułam - może przy najbliższej okazji - ale referent do spraw oświaty to jak najbardziej. Poszłam , powiedziałam , odparłam argumenty strony przeciwnej, udzieliłam kilku cennych porad - niestety nie spotkały się z uznaniem ( referent uznał, że jak zrobią jak ja radzę to inni powiedzą , że jak za  króla Cwieczka jest) - niech robi jak uważa - byleby dobrze było - to znaczy tak, jak ja chcę...
  I jest - choć powiedzmy szczerze - ja uwierzę dopiero gdy mi Donieczka cenzurkę przyniesie.




A z tą mufką to było tak - byłam w N, i akurat nowy sklep ze starzyzną otworzyli - dla mnie to prawie jak otwarcie Złotych tarasów w Warszawie -godzinami mogę tam szperać. Oglądałam , oglądałam i nie mogłam się zdecydować , aż tu patrzę a tam mufka leży - przepiękna , futrzana - dokładnie taka od Anny Kareniny... cena mnie z nóg zwaliła - całe osiem złotych- nic tylko brać - choć wiedziałam , że przed Donieczką będę musiała się kryć. Mówię biorę - Pani towar kulturalnie w stary Kurier Opolski czy coś takiego pakuje i mówi : " ale pani to wierząca musi być..." - hęę ?" mufki to tylko głęboko wierzące panie kupują - do kościoła: w rączki cieplutko ... i jeszcze najlepiej gdy zameczek jest  (?) - nooo taka kieszonka z zameczkiem - na pieniążki na tacę..." Moja mina musiała być bezcenna...
   Sprostowanie - mufkę mam - nie jestem wierząca - ni głęboko ni płytko - mufki potrzebuję - bo mam dłonie wielkości różnej i mnie już nerw bierze zawsze dwie pary rękawiczek nabywać wielkości różnej - które potem i tak gubię.















Okrutnie chce mi się o ogrodzie pisać  ale nim to nastąpi muszę koniecznie jeszcze popełnić jeden wpis - o świni....

































pozdrawiam serdecznie

   Donia
ps. jeśli macie Państwo jakiegoś dyrektora szkoły do pouczenia - to ja zbieram zapisy - ale uwaga ja się w oświacie specjalizuję inni dyrektorzy nie wchodzą w rachubę.