niedziela, 3 czerwca 2018

kręcąc się w kółko...


 Widzieliście kiedyś już psa, który goni swój ogon ? Śmiesznie to wygląda - zwierzątko tak się kręci i kręci - i ja się tak kręcę i kręcę... i mam wrażenie , że ni końca ni początku tego kręcenia nie widzę...
  Wiosna- choć właściwie to już lato, wybuchła szybko i z taką siłą, że dziękowałam sama sobie za prace, które wykonałam jesienią - głównie te przy zadaszeniu prowadzącym do łazienki gościnnej - już tylko wykończenie wydawało się wiosną prawie nie do wykonania - doba miała za mało godzin...Tak się złożyło, że w kwietniu straciłam mojego pomocnika - Życie  pana J. zawaliło się na amen i potrzebował czasu i zmiany miejsca by dojść do siebie.
         A tak na marginesie - jeśli można marginesem nazwać losy innych - kiedy patrzę na bezdomnych to myślę sobie, że czasem tylko jeden nieuważny krok w życiu - jakiś głupi chiochot losu lub zwyczajnie ludzka podłość mogą człowieka postawić w ciągu jednej chwili na ich miejscu...Często myślę o moim Pomocniku - życzę mu jak najlepiej i teraz widzę jak bardzo mi go brakuje...


Mnóstwo czasu zajęło mi przygotowanie ziemi w ogrodzie warzywnym - w zasadzie cały ogród skopałam sama - tak kawałek po kawałku - powiem tylko - ufff.
 

I tak mi upłynęło mnóstwo czasu - między kopaniem i sianiem w ogrodzie , a pracami wykończeniowymi w stodole...

A tak ostatecznie wygląda ogród zimowy dla gości - jest bardzo praktyczny i dobrze się wkomponował w bryłę budynku...


W tym roku przygotowałam trzy tunele foliowe na paprykę - rozsady zrobiłam sama - teraz zdjęłam już folię - wszystko się "gotowało" - noce są ciepłe - a ja ciągle mam nadzieję na jakiś deszcz...


Ścieżki wyłożyłam słomą - a cały warzywnik podzieliłam na poletka wypełnione warzywami i kwiatami ,
Tunel na fasolę zrobiłam nowy - tym razem konstrukcja jest z metalowych łuków i rozciągniętej nań siatki leśnej.
A to jest zupełnie nowa część ogrodu - inspirowana ogrodem plum - znaczny obszar - choć i tak śmiesznie mały w porównaniu z oryginałem - podzieliłam na kwatery ze swobodnie rosnącą trawą i wykaszanymi nisko ścieżkami - to dopiero początek prac w tej części ogrodu - ciągle złe są proporce części koszonych i tych dziko rosnących itd. i itd....ale już teraz kocham to miejsce - kiedy się o świcie przechadzam tymi wykoszonymi ścieżkami mogę obserwować krople rody na kłosach traw, wielką obfitość kształtów liści tych wszystkich roślin - bardzo ale to bardzo polecam takie rozwiązanie jeśli macie Państwo duży ogród....










To fotki z tej części bardziej "uładzonej" - wolniutko tu wszystko dorasta i dojrzewa - tylko bukszpany w tych metalowych ( zrobionych ze starego bojlera na wodę ) donicach uschły - zastąpiłam je funkjami - jest ok.
























To tak w wielkim skrócie gonię tu swój ogon...
Pozdrawiam - bardzo, bardzo kolorowo - glicyniowo - bzowo - jaśminowo -akacjowo - itd.,itd.... 
Donia