niedziela, 21 lutego 2016

Łagodny luty

   

    Luty w tym roku dla mnie wyjątkowo łaskawy. Temperatury takie, że mogę spokojnie pracować  w ogrodzie  - tylko w swetrze , a i tak jest mi czasem za gorąco.


 Posiałam już pierwsze nasionka w moim inspekcie - wszyscy dookoła są bardzo sceptycznie nastawieni ale przecież  warto spróbować...  Jeśli się uda, pierwsze zbiory byłyby bardzo szybko - poczekamy, zobaczymy... Póki co mam z tym doświadczeniem sporo pracy- co wieczór okrywam inspekt kocem  - by chronić go przed przymrozkami -  a rano odkrywam... i tak dzień  w dzień.....


     Przykryłam już agrowłókniną  truskawki, robię tak co roku - pozwala to znacznie przyśpieszyć zbiory -  trzeba tylko pamiętać by tę agrowłókninę zdjąć, kiedy rośliny zakwitną  aby pszczoły miały dostęp do kwitnących roślin -w przeciwnym razie z truskawek będą " nici"....


    W moim narzędziaku mam przygotowane  mini szklarenki - z butelek 5- litrowych powycinałam dna i odkręciłam nakrętki a teraz wczesną wiosną nakładam te samoróbki na  rośliny, które przezimowały w gruncie - teraz zabezpieczyłam nimi jarmuż. Jak pisałam ostatnio, zebrałam liście jarmużu, zrobiłam z nich napój, a teraz czekam na nowe -  wiosenne już listeczki.


    Zrobione w tak prosty sposób szklarenki są naprawdę godne polecenia, co roku okrywam nimi wcześnie posadzone rozsady np. sałaty, selera, itp.- w tym roku zamierzam użyć ich jeszcze do karczochów.... i zobaczymy co dalej...   Te szklarenki są oczywiście okropnie brzydkie, widziałam takie urządzenia w ogrodach angielskich  -  prześliczne egzemplarze wykonane ze szkła ale podejrzewam , że są baaaardzo drogie, a poza tym, kiedy do ogrodu wpadnie Ramzes, żadne takie piękności nie mają szans na  przeżycie.....
    W domu, na parapecie trzymam w doniczkach sadzonki lawendy- zebrałam zdrewniałe pędy z krzaczków lawendy  rosnącej w naszym ogrodzie -  chyba ze trzydzieści sadzonek -  byłoby fajnie gdyby choć część się przyjęła. W lodówce -mam jeszcze nasiona tej rośliny  - za jakieś dwa tygodnie wysieję je do doniczki .Chciałabym mieć w ogrodzie tak dużo lawendy, żeby już z daleka unosił się  w powietrzu jej zapach  ...W tamtym roku  dostałam w prezencie przepiękną lawendę -  na etykiecie było napisane, że to lawenda francuska - kwitła przepięknie ale słabo pachniała i absolutnie nie nadawała się do gruntu- szkoda, była naprawdę śliczna - ale nie wszystko złoto co się świeci...
W doniczkach na parapecie wysiałam już lobejlę oraz miętę meksykańską. Dziś pojawiły się pierwsze roślinki...

  Zerknęłam właśnie   do archiwum moich wpisów i wiem teraz , że w tym  roku jest o niebo lepiej i łatwiej, mogę zajmować się ogrodem, robić plany na wiosnę i  po prostu  cieszyć się upływającym czasem- to jest baaardzo, super przyjemne...
Pozdrawiam
Ta Trzecia






środa, 10 lutego 2016

Jarmuż i takie tam.

    Wróciłam właśnie z wielkiego miasta - nawdychałam się spalin, podtrułam mocno nieekologicznym jedzeniem i ... jest dobrze.  Wypracowałyśmy z moją córką pewien system zakupów- na wyprzedażach  i z listą potrzebnych rzeczy. To naprawdę działa,  Ja  od dawna nie kupuję dla siebie  ubrań w " sieciówkach ' - chodzę  w tym co uszyję sama, dostanę - bądź kupię " na szmatkach". Dorastałam wśród tkanin - zbyt dobrze pamiętam   jak  wspaniałe są w dotyku - jedwab, wełna czy len, by teraz  płacić -  i to wcale nie mało - za źle skrojony i  uszyty akryl. Ale to tylko dygresja, każdy robi jak chce.....

  W drodze powrotnej poszłam na  zakupy do sklepów ogrodniczych  w naszym miasteczku. W jednym sprzedaje miła pani, z którą  lubimy ponarzekać na nasze psy- jej daje w kość huski, mnie mój kundelek z ADHD: w drugim obsługuje  mrukliwy pan w średnim wieku, któremu chyba zawsze przeszkadzam. Ale nie tym razem -  pan się absolutnie roztkliwił, kiedy zapytałam  o pewną odmianę jarmużu - oczy mu rozbłysły, a głos drżał , gdy podawał mi przepis na wybitnie smaczny (jego zdaniem) napój z jarmużu.
  Po powrocie do domu nakarmiłam moje " stworki ", a potem pobiegłam do ogrodu po jarmuż .... i teraz oczy mi błyszczą, głos...
 A  robi się to tak:
Jarmuż trzeba opłukać,  jeśli " nie przeżył" mrozu w ogrodzie to trzeba go włożyć do lodówki na pół godziny, Następnie jarmuż miksujemy z odrobinką wody na jednolitą papkę, do której dodajemy różne dodatki w\g uznania ; ja dodałam odrobinę jogurtu greckiego, pieprzu i czosnku. Polecam, napój ma doskonały, świeży smak -  i to teraz w zimie, a w moim przypadku  dodatkowo satysfakcja - jarmuż pochodzi z naszego ogrodu, w którym bez problemu zimuje.
       Choć to dopiero luty, ja już sporo zrobiłam w ogrodzie, co prawda okupiłam to przeziębieniem ale co tam...Moja podwyższona rabata już gotowa -choć tak na prawdę to chyba jest tzw. ciepły inspekt, zwał jak zwał, najważniejsze, że już na dniach wysieję w niej pierwsze nasiona. Przesadziłam parę róż, a teraz wezmę się za przycinanie drzew.
   Konie " puszczają " już sierść - w literaturze źródłowej można  spotkać różne informacje na ten temat, jedne źródła  podają, że jest to związane z długością dnia ( ilością światłą dziennego ), gdzie indziej można przeczytać, że " puszczanie " sierści ma związek z temperaturą. Tak czy siak  konie wcinają teraz moje ekologiczne marchewki aż miło, a po buraczkach już nawet śladów nie ma.
Ach gdyby tak jeszcze Ramzesa i koty przestawić na wegetarianizm ..
...
  Pozdrawiam Ta Trzecia