niedziela, 22 lutego 2015

Żurawie

 Stałam nad stertą desek i belek przywiezionych z tartaku. Ich jasny kolor i świeży żywiczny zapach nie wróżyły nic dobrego. Drewno było surowe i bardzo ciężkie ; sosny te jeszcze wczoraj "szumiały w chórze lasu" moim zadaniem było "wrzucenie" ich na wysokość 5 metrów, gdyż tak wysoko ma powstać sufit kryjący kuchenną część stodoły. Zabrałam się do pracy, a już po chwili było jasne,że to zadanie przerasta moje siły. Nim zdążyły ogarnąć mnie zwątpienie i złość usłyszałam ten krzyk. Jeśli jakikolwiek krzyk można nazwać pięknym, to tylko ten - krzyk żurawi. W języku polskim ma on swoje specjalne określenie - klangor, ja wolę jednak wyraz niemiecki - trompeten.
 Zawsze od nowa zachwyca mnie dystynkcja wyglądu i zachowania tych pięknych ptaków. Były w odległości może 30 - 40 m. Widziałam je wyraźnie - były dwa - a to znaczy, że tym razem nie przyleciał ich kaleki towarzysz - osobnik utykający na jedną nogę. Żurawie rozpoczęły swój taniec. Dopiero po dłuższej chwili zdałam sobie sprawę, że odczuwam pewien smutek, czy też tęsknotę. Myślałam o tych wszystkich hipsterskich knajpach, których nie zobaczę - o tym wielkim, kolorowym ludzkim korowodzie z jego klangorem, którego nie poznam. Na usta cisnęły się słowa "wielkie piękno" - a dotyczyły one tańca żurawi, wieczorno - kawiarnianych odgłosów wielkiego miasta, a potem już tylko filmu, który obejrzałam parę dni wcześniej. Mam znajomego, który od lat niezmiennie głosi teorię "spsienia" świata. Podziwiam jego malkontenctwo i arogancję, choć wyraz "spsienie" oddaje trafnie poziom filmu "Wielkie piękno" - żałosna parodia scen, atmosfery, postaci.
 Piękno natury trwało.
 Belki, stodoła - potrzebowałam pomocy. To tyle na temat "wszystko sama". Ten dom uczy mnie pokory - każdego dnia od nowa. A sufit powstaje - drewniany, przeszklony, żeby przez niewielkie okno w szczycie można było oglądać żurawie i orły, tak bo i orły tu są.
 Miałam chyba opowiedzieć o Matyldzie ... - może innym razem - powiem tylko, że nasz prawie 120 - letni dom to młodzieniaszek w porównaniu z Matyldą i c.o., którzy mają prawie po 300 lat - są to tak zwane "dęby pokoju".
                                                                                                                                      Pozdrawiam, o
                                                                                                                                   Ta Trzecia  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz