Mam wrażenie, że radość z nadchodzących świąt więdnie wprost proporcjonalnie do wyrzucanych kalendarzy i w zasadzie projekt pięćset plus jest też pro -świąteczny - tylko niezmącona radość dziecin, daje nam, stetryczałym wapniakom, jakie -takie doznania świąteczne ...
Ta Czwarta już od początku grudnia - mówi, myśli i czuje świętami - jakoż i mnie nie pozostaje nic innego jak dołączyć.... Profilaktycznie znacznie wcześniej zrobiłam porządki /patrz wpis o wyrywaniu karniszy/ , a także umyłam okna. A to , że znów są brudne to absolutnie nie moja wina -" sorki taki mamy klimat"...; teraz oddaję się - ze skutkiem różnym - wypiekaniu pierniczków i ciasteczek. Dwa dni temu dostałam od instancji wyższej , przez telefon , polecenie zakiszenia jeszcze buraczków - podobno taki barszcz jest wyborny w smaku -tylko ja się pytam po co ? - skoro moi goście i tak tylko grzyby z barszczu wybierają ? A jak już jesteśmy przy gościach - to wiadomo , przyjedzie bezglutek i wstyd tylko będzie...Z tym bezglutkiem to było tak - od zawsze był w rodzinie i od zawsze w talerzu grzebał jakby czegoś szukał... Tym grzebaniem wprawiał mnie w popłoch niemały - a nuż oś znajdzie ? Długi czas myślałam , że on tylko u mnie tak w talerzach grzebie , ale go podpatrzyłam - on tak wszędzie - siądzie sobie , w talerz się wgapi i grzebie - grzeb, grzeb .... No i w końcu znalazł - gluten znalazł....... . Ja Bogu za ten gluten dziękuję bo teraz wiem przynajmniej czego on szuka...Z czasem to nauczyłam się nawet ,że - po pierwsze - nie należy wyrzucać opakowań wszelakich produktów, które ewentualnie przez bezgluteka dotknięte być mogą - bo a nuż będzie miał potrzebę sprawdzenia składu...; - po drugie, produkt produktowi nierówny - ja pytam " majonez jesz ? - jem" - no to bach - ja sałatkę z majonezem - bo bezglutek przecież gość też jest i jeść musi .....Ale nie - bezglutek sprawdza opakowanie po majonezie i mówi " nie - ten to jednak nie.."./ Majonez robię teraz dla bezglutka sama - taki domowy i udaję że nie widzę jego podejrzliwych spojrzeń.../ Ciasta pieczone dla bezglutka smakują obrzydliwie, kosztują majątek i nikt ich nie chce jeść - nawet sam bezglutek. Ponieważ nikt tego pewnie nie przeczyta, przyznam się szczerze - przed świętami miałam koszmary ,w których własnoręcznie bezglutka morduję... W tym roku dowiedziałam się jednak, że bezglutek do proboszcza nawet beglutenowy opłatek komunijny zaniósł - w związku z czym koszmary mnie odeszły. Proboszcz własnoręcznie beglutka zabije - bądź przez nieuwagę.... albo z premedytacją...hiii, hiiii....A z wypiekami dla bezglutka też poszłam na łatwiznę - ot po prostu ciasteczka orzechowe robię ( na ich widok wszyscy przy stole nagle nietolerancję glutenu mają ) i tort makowy - ale, ale czy mak ma gluten -? ja już wariuję...
Sylwester - ot tak kameralnie - tylko ona, ja, dwa koty, pies i dwa konie....Ja mówię całkiem poważnie - jak się ma konie to o wyjeździe w tym dniu można zapomnieć - z końmi trzeba być, rozmawiać z nimi, a jak się zaczynają fajerwerki trzeba dać im sianka, pogłaskać i ot tak - życzyć sobie nawzajem dobrego roku...
Świętować hucznie sylwestra będziemy dzień wcześniej, w zaprzyjaźnionej stadninie - obiecywali tańce tylko nie wiem czy z końmi - choć dla mnie to absolutnie wszystko jedno. Wśród rozlicznych talentów , którymi obdarzyła mnie matka natura, z całą pewnością zabrakło dwóch - śpiewu i tańca właśnie ....Tak upośledzona przeżyłam już wiele lat i mam nadzieję że ten kolejny rok też przeżyję czego sobie i Państwu serdecznie życzę....
Ta Trzecia
ps miałam podać przepis na wykucie okna - no ale bez przesady - teraz w święta , absolutnie nie wypada kuć... , podam po świętach...
na marginesie
kiedy piszę te słowa przed polskim sejmem odbywają się demonstracje - niech wszystkie bóstwa opiekuńcze mają tam zgromadzonych -z policją włącznie - w swojej opiece i czuwają nad nimi ... i nad nami wszystkimi . Dziś cały dzień myślę o 13 grudnia.... Byłam wtedy dzieckiem i bardzo, bardzo się bałam gdy widziałam jadące po ulicach czołgi ....
dostaję zapytania telefoniczne czy tort się udał i jaki był przepis - odpowiem, ze tak powiem publicznie tym wszystkim, którzy się nie mogą dodzwonić - tort się udał, w mojej skali do 10 jakieś 8 ; bezglutek był wniebowzięty. Przepis z internetu - hmmm zapomniałam z jakiej strony - w każdym razie potrzeba nań 1,5 szklanki maku i chyba 7 jaj -więcej "grzechów" nie pamiętam ...Pozdrawiam i życzę udanego maku kręcenia.ps ja poszłam na skrót i kupiłam mak już mielony - nikt nie poznał...
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w 2017 roku!`
OdpowiedzUsuńJa także spędziłam Sylwestra w domu, zresztą jak co roku. Mój pies panicznie boi się strzelaniny i nie mogę zostawiać go samego.
A święta bardzo lubię, mimo zaawansowanego wieku. Lubię śpiewanie kolęd, prezenty, strojenie choinki... gotowanie trochę mniej.