Złośliwcom ku radości, moim poplecznikom ku rozpaczy, przyznaję, że po raz kolejny poległam na polu albo lepiej będzie gdy powiem na drodze poległam - choć prawdę powiedziawszy ja nawet na tę drogę nie wyjechałam. Byłam już mentalnie nastawiona , bardzo pozytywnie zresztą , wypiłam chyba wiadro melisy - tym razem lekko osłodzonej , żeby mi energii trochę przybyło , strój miałam czysto uprasowany - żelazko ok. 40 razy sprawdziłam, że z sieci wtyczka wyjęta jest - czyli byłam gotowa - no właśnie i ....Pech chciał , że nawiedziła nas E.i uraczyła długą , barwną historią o kuzynie . który czołowo się na drodze do N. z jakimś " wozem bez mała pancernym" zderzył - "czołowo zderzył ". To teraz proszę mi powiedzieć czy ja po czymś takim mogłam do N.autem pojechać ? : a jeśli ten " wóz bez mała pancerny " nadal tam krąży , a jeśli on tylko tam czeka , aż ja tym moim złotym maleństwem na drodze się pojawię ?! Nie, po stokroć nie - otworzyłam drzwi do garażu z kluczykiem w dłoni, podumałam na moim tygryskiem ( ksywka stąd, że to seicento pokrowce na fotelach we wzory tygrysie ma ) i rzekłam - " ty tu sobie poczekaj, ja autobusem pojadę , a jak wrócę to ci wszystko opowiem ...."Zgodził się ...
Coraz silniejszą w sobie wolę bożą czuję by Wańkowiczem ziem odzyskanych zostać - każda taka wyprawa do N. bez mała Anodą czy Katodą zaowocować jest w stanie...
- ot tym razem dowiedziałam się , że ta Marzena, co za Krzyśka od D za mąż wyszła, już całkiem zdurniała , nic tylko na starość babie odbiło, trzy kolczyki w uchu ma jak młódka jaka , a te bransoletki na rękach.... i kto to widział ?( Tu skurczyłam się w sobie , dłoń ubrnsoletkowaną za plecy włożyłam , oddech wstrzymałam by na siebie uwagi nie zwracać - tym bardziej, że dopuściłam się przestępstwa wielkiego, - tak się w tym autobusie dowiedziałam bo mszę św, w niedzielę opuściłam).
Oj ciekawych rzeczy się człowiek w tym autobusie dowie - a jakie widoki ma - o zapachach nie wspomnę. Pewnie Państwo myślicie, że ja zapachy stajenne preferuję - oj nie. Tu jest tak, że całe to towarzystwo ze mną włącznie , jak to ładnie Tołstoj napisał w " W i p " każdą fałdkę ciała porządnie wyszorowało - tam to było na okoliczność balu - u nas na okoliczność wprawy do N .Ja na tym wyszorowaniu zazwyczaj poprzestaję , reszta towarzystwa na etapie Rexony się zatrzymała , ale efekt ostatecznie jest i tak lepszy niż ten w środkach komunikacji miejskiej w wielkim mieście - w 30 stopniowym upale i kakofonii zapachów...
Nie żebym się czepiała, absolutnie nie...ja tylko tak węchowo bardzo wrażliwa jestem - ale to u nas rodzinne. Mój Brat równie wrażliwy jest - kiedy był ostatnio z wizytą, a akurat goście ze stodoły się wyprowadzili - Brat wszedł do domu mego i w progu oznajmił - " ale tu wali ". Spanikowałam bo na sumieniu ze cztery dni niesprzątnięty padok koński miałam , więc się zaczynam tłumaczyć - "wiesz tyle roboty było już jutro tam wygrabię - na co on - " eee, nie, szanelką tu wali !..."- ???????????????
Pozdrawiam
Donia
ps
od piątku 22 września planujemy kolejną edycje warsztatów - więcej w zakładce warsztaty.
pss
w zakładce kontakt jest adres naszej strony internetowej , a tam fantastyczne fotografie naszego gościa pana Macieja Załuskiego ( popadłam w kompleksy fotograficzne przez nie - ale za jakiś czas odtaję...) Ten wpis ilustruję zdjęciami wykonanymi przez Donieczkę w czasie jej podróży po pd. Francji - wiele osób pytało nie skąd te błękity w połączeniu z beżami w naszym domu a one właśnie stamtąd pochodzą - pod powiekami przechowuję obrazy Awinionu i Montpellier, które teraz ożyły na nowo w opowieściach mojej pociechy....
na marginesie
kiedy złośliwcy nabijają się ze mnie, że tygryska więcej czyszczę niż nim jeżdżę ( co absolutnym, wierutnym kłamstwem jest - bo tygryska sprząta Donieczka , nie ja ) to ja ty złośliwcom odpowiadam , że ja umiem cudownie prowadzić - ale zaprzęg koński i powoziłam jeszcze zanim zaczęłam chodzić - i co zatkało kakao ?
.... to jest " ogród angielski " w Ogrodzie Botanicznym w Montpellier - no cóż może to i lepiej, że z tym Napoleonem wyszło jak wyszło...
..chyba coś takiego u siebie w ogrodzie zbuduję....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz