czwartek, 28 lutego 2019

o młotku, palcu i polityce...

          ... taaak... - ten wpis nie powstałby gdybym nie grzmotnęła sobie okrutnie w paluszek  - co prawda tylko lewej rączki - a ja w dzieciństwie zostałam skutecznie " przekonana " do bycia praworęczną więc w obliczu powyższego aż takiej tragedyji nie ma ale paluszek napiernicza okrutnie i zwolnić musiałam.
  Rozmawiałam ostatnio ze znajomą o kobiecości... nijak nie mogłyśmy dojść do porozumienia - aż ona w końcu wypaliła, że ja o tym nie mam zielonego pojęcia bo przecież żadna kobieta nie muruje..Ja bym to ujęła inaczej - być może , że ja nie mam pojęcia o kobiecości bo ja jestem przede wszystkim człowiekiem, następnie jestem" Ja" , a potem ewentualnie mogę powiedzieć że jestem kobietą - i to tyle w temacie.
          Kiedy mam ochotę założyć szpilki to je zakładam, kiedy mam ochotę namalować obraz to maluję, a kiedy mam ochotę wymurować piec to go muruję - ba nawet tipsów nie wykluczam ! A w ramki kobiecości - nie- kobiecości nie dam się wtłoczyć - oj, oj i w tym momencie paluszek zabolał...

  
    Być może ktoś jeszcze nie wie, że do murowania potrzebny jest młotek, którym trzeba układane cegły "dostukać" - i ja właśnie w trakcie takiego dostukiwania sobie paluszek uszkodziłam..  Plan piecowy był bardzo ambitny  - chciałam zbudować piec z kafli rozbiórkowych ale po zapoznaniu się z paroma filmikami  w sieci było już oczywiste, że kaflom nie podołam bo nie mam gliny.
Nic to - będzie z cegły, a kafli użyję jako dekoracji.
Kiedy się tak tych mądrych filmików naoglądałam to pomyślałam - trzeba zrobić projekt - no taki rysunek powiedzmy pseudo-techniczny, żeby był plan ...Hmmm , sami Państwo rozumiecie - ja jednak artysta jestem i z planem nie potrafię - wszystko idzie na spontan - cudownie...




Zanim zabrałam się do murowania  szyłam. Powstawały lalki , sianuszki - magiczne lale - opiekunki domowego ogniska i moje ukochane czupurki - takie fajne przytulanki. Wszystkie te cudeńka trafią do kącika w części gościnnej naszego domu i jak komu będzie z nimi po drodze to pójdą w świat - tak jak jeden z czupurków , który już znalazł właścicielkę...













Ogród tu jeszcze zimowy teraz już zabieram się do pierwszych siewów - ale to zupełnie inny temat...

Sianuszka

                           i jeszcze jedna





                         i czupurek.


Po wyborach u nas jest dokładnie tak samo jak przed wyborami - o chociaż nie -  jest pewna zmiana  - wójtem została ładna kobieta-  przyjemnie się na nią patrzy - a jakież było moje zaskoczenia gdy się odezwała - absolutny szok - przyjemnie także było jej słuchać... i tak trzymać.

.

Pozdrawiam przedwiosennie
  Donia


ps. obejrzałyśmy z Donieczką pierwszą część tego kogla - mogla - ja tego nie znałam wcześniej i zaiste nie ma absolutnie potrzeby bym to znała obecnie..





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz