Nazwa piscynia bardzo bawi Tą Czwartą i na nic zdają się tłumaczenia, że to piękna,włoska nazwa kamiennej studni, basenu - piscynia powala moją córkę na kolana...
Jest jak jest, a piscynia stoi przy ścianie naszej drewutni... Od zawsze chciałam mieć taką kamienną misę na wodę ale te oferowane w sprzedaży były albo koszmarnie drogie albo kosmicznie brzydkie i w obu wypadkach na pograniczu kiczu - a coś takiego to ja umiem zrobić.
I zrobiłam - a nadarzyła się okazja bo miałam akurat spore ilości dziwnego gruzu pochodzącego z rozbiórki obrzeża naszego oczka wodnego. Gruz ten był o tyle dziwny, że w formie podwójnego wałka, a do tego z bardzo silnego cementu powleczonego warstwą utwardzonej już płynnej folii i to własnie z tego materiału zbudowałam moją piscynię. Doprowadzenie do niej wody o było zadaniem banalnie prostym - wystarczyło tylko zakopać w ziemi parę metrów niebieskiej, plastykowej rurki, zamontować kranik i gotowe. Jeszcze przed zimą muszę zabezpieczyć powierzchnię mojego dzieła kilkoma warstwami wody szklanej i bardzo rozcieńczonej farby olejnej - ta metoda, którą stosuję już od lat doskonale się sprawdza - żadne moje twory z cementu nie pękają w czasie mrozów - oczywiście zawsze pamiętam o spuszczeniu wody zarówno z cementowego zbiornika jak i z instalacji wodnej.
Czasem myślę sobie, że całe to moje krzątanie się tutaj, to stałe wynajdywanie nowych zadań, tworzenie rzeczy absolutnie niepotrzebnych robię po to by nie widzieć tego co się wokół wyczynia - ten kraj jakby oszalał w nienawiści . mam wrażenie, że ludzi ogarnął jakiś amok, totalna amnezja, że tak powiem polityczna, cudzoziemcy, których znam kompletnie nie rozumieją co się tu dzieje - zachodzi tylko pytanie czy my rozumiemy ? I choć nie należę do osób religijnych mogę powiedzieć tylko tyle -" smutno mi Boże "- wracałam tu z myślą, że będę żyć, pracować i tworzyć w kraju szczęśliwym i spokojnym wreszcie - i bardzo, bardzo nie chcę porzucić tej nadziei ........
.........................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................Sianokosy prawie za nami - pierwsi goście też już pojechali. Mówili, że wypoczęli i wydawali się zadowoleni - kiedy inni pracują ja wypoczywam, kiedy inni wypoczywają, ja pracuję... Tak jest....
Pomidory w szklarni rosną super, a grządki na szczęście już przestałam podlewać.
A to właśnie facelia, o której pisałam w poprzednim poście
Chciałam jeszcze umieścić w tym poście zdjęcie głównej atrakcji ostatnich odwiedzin - czyli gniazda zaskrońców ale obfotografowane przez naszych gości odmówiły dalszej współpracy - no cóż wolne są...
Pozdrawiam
Ta Trzecia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz