No cóż ........................
- 1) podbudowuję sobie ego - i mądrzejsi ode mnie piękne dyrdymały smarują...
-2) tym czytaniem sporo oszczędzam - na opale (?) - tak na opale właśnie. Często , a ostatnio nawet bardzo często, pojawiają się teksty, które w sposób wręcz doskonały podnoszą mi ciśnienie - i gorąco mi się robi tak, że aż piec muszę przymykać -a to znaczy oszczędności są ...
Kiedy ostatnio było tak okrutnie zimno zabrałam się za teksty z zakresu wróżbiarstwa państwowego - czyli : co myśli prezes...... Absolutnie rozgrzał mnie artykuł traktujący o tym czy uśmiech na twarzy prezesa to oznaka arogancji - czy lęku.... Oj, oj muszę uważać - ciśnienie znowu mi się podnosi...Czuję zaiste wielką jedność w narodzie - wszak prawie 40 mln par oczu ( wliczając w to niemowlęta i niepiśmiennych) wpatruje się w skulonego za pancerną szybą starszego pana, a potem najbystrzejsze osobniki objaśniają całą resztę - co teoretycznie mogło się kryć w uśmiechu ( a może za uśmiechem) starszego pana .....
.Ponieważ chłody się utrzymywały to zapoznałam się jeszcze z aktualnym stanem serowym liderów opozycji, a potem przejrzałam jakieś faktury innych osobników znanych z pierwszych stron gazet - taaak naprawdę się rozgrzałam - lepiej niż po herbacie z imbirem...
Teraz tematem naczelnym jest wojna. Już dla wszystkich komentatorów jest jasne , że będzie - spotkałam się nawet z określeniem, że wojna "jest nawet więcej niż realna". Wiemy już, że będzie, wiemy gdzie - (jak to dobrze, że tak historię cenię - Ryga i Kurlandia - nawet na mapie nie muszę szukać...) Pytanie tylko kiedy ? Ja bardzo przepraszam - ale dla mnie naprawdę najważniejsze jest to - kiedy ta wojna będzie ? - bo ja właśnie będę schody robiła ( własnoręcznie ) i ponieważ jest to praca bardzo trudna konceptualnie i uciążliwa fizycznie to ja stanowczo domagam się odpowiedzi na pytanie: TO KIEDY TA WOJNA ? Nooo - przecież nie będę się nadwyrężać - jeśli to już - już, tylko patrzeć, jak to wszystko pierdut !..... a bez schodów to i obrona górnych kondygnacji byłaby ułatwiona...
Ach, jak to się to wielkie z tym małym przeplata - ale tak między nami - to ja naprawdę wolałabym żeby kto inny paluszek na tym guziczku w Białym Domu trzymał ....ale w sumie - to nie muszę słuchać co On mówi - mogę się na oglądaniu żony skupić....
Taak, skomplikowane to wszystko; do niedawna jeszcze, jak mnie sąsiad w sklepie zaczepił z pytaniem - "...a co to będzie z tym wszystkim , jak pani myśli ?"- to ja absolutnie szczerze mogłam powiedzieć: " Młoda ta nasza demokracja jeszcze, transformacja też pozostawia wiele do życzenia, a biorąc pod uwagę narastającą falę populizmu..." - tu sąsiad nie wytrzymywał , wybałuszał oczy i aby się upewnić, że w jednym języku gadamy - grzmiał na cały sklep - " To znaczy jak , jeszcze nie koniec świata....? "I to to był ten moment, gdy ja z wyżyn mego oczytania ( tygodnikami opinii znaczy się ) mogłam głosem łagodnym niby osoba duchowna uspokoić mego bliźniego ; lekko po ramieniu pogładzić i z pobłażliwym uśmieszkiem rzec - " och gdzież tam... ", tudzież stosując reakcje znane mi z autopsji z rozmów z medykami , mogłam , traktując typka z góry ryknąć - " .. końca świata się zachciewa ?... a do pracy to nie łaska ? "
Tak , teraz to wszystko już przeszłość, tak się to poplątało, że jak mnie znowu sąsiad zaczepi i objaśnień jakowychś będzie się domagał - to jak mi Bóg miły nie zdzierżę i powiem o myślę - ale się człowiek zdziwi... - Co powiem - prawdę powiem : " A skąd ja mam to *urwa wiedzieć, co ja Pan Bóg jestem czy co ?"
...................................................................................................................................................................
Wiosny jeszcze nie ma i tak szybko nie będzie - skąd ja to wiem ? Ano ja jeszcze całkiem spokojnie w piecu palę; kiedy osiągnę stan, że moje wrzaski dzikie i okrutne epitety (których na pewno nie zacytuję) odnoszące się do pieca, a z czasem i do całokształtu mej działalności, aż do sąsiada dobiegać będą to ja Państwa poinformuję - bo to znak nieomylny, że wiosna idzie...
Pozdrawiam
Donia K.
PS
Kurier był u nas ostatnio - jakiś trudno kumaty ; długo mu musiałam tłumaczy jak tu dojechać- kiedy już dotarł - wysiadł z auta, patrzałki z nosa zdjął i rzekł : "Ale dzicz !" I tym optymistycznym akcentem ..........
PSS
Dlaczego ja samodzielnie schody buduję? Fachowcy?! Było trzech : pierwszy - na dzień dobry zapytał ile zaliczki mogę dać (za co - przecież materiał jest mój?); rozstaliśmy się, drugi - podrapał się w łysinkę i orzekł : " ....eee.... Pani, nie da się ...", rozstaliśmy się: trzeci - popatrzył, popatrzył i powiedział, że się zastanowi.... i odezwie i... słuch po nim zaginął...zapomnieliśmy o sobie....
Zostałam ja - o kurcze, przecież ja mogła sobie zaliczkę dać !...
....... a ja tak sobie marzę, oj marzę.... fot. moja córka Donieczka - Dania 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz